piątek, 26 lipca 2013

22.07.2013 Poniedziałek - Notatka Erika

22.07.2013 Poniedziałek  - Notatka Erika

Dzisiaj zadzwonił do nas Zając (nasz kolega) zapytał, czy nie chcieliśmy z nim pójść do dwóch muzeów. Oczywiście się zgodziliśmy. Wybraliśmy muzeum narodowe i Fryderyka Chopina.
Na początku pojechaliśmy do muzeum Fryderyka Chopina. Gdy znaleźliśmy parking poszliśmy do muzeum, ale o mało nie pomyliliśmy muzeum z instytutem! Ale jednak kupiliśmy bilety i zaczęliśmy
poszukiwania. Na początku było łatwo niestety, później już nie było dobrze. Pomyliliśmy fortepiany i jak idioci klęczeliśmy przy niewłaściwym fortepianie, a poprawny fortepian był dwa piętra wyżej.
Byliśmy już na ostatnim zadaniu ale nie mogliśmy znaleźć odpowiedzi.
-  Gdzie ta odpowiedź- głowił się Zając.
- Może Wiedeń - myślała Marta
-Nie bo hasło nie wychodzi - mówiłem.
Później przyszli  brat i siostra Zająca ( którzy skończyli swoje zadania bo mieli podstawowe a nie zaawansowane)
-szybciej nudzimy się- marudzili.
Po 20 minutach poszukiwań zrezygnowaliśmy i poszliśmy na dół.
Później mama zająca przyszła i powiedziała:
- Spróbujcie jeszcze raz musicie szukać tablicy z takim budynkiem- powiedziała i pokazała nam na karcie zadań. Więc wróciliśmy na górę szukaliśmy tablicy z tym budynkiem, ale nic. W windzie z nami byli emeryci z Niemiec i zaczęli  próbować  z nami gadać, a ja z siostrą potrafimy mówić po niderlandzku (ponieważ nasz tata jest z belgi) zaczęliśmy z nimi rozmawiać. Zdziwili się. Pytali nas czy mamy mamę z polski. Odpowiedzieliśmy, że nie (bo mamy mamę z Ukrainy) Winda zatrzymała się na naszym piętrze i wyszliśmy.
- Trudno było-mówiłem.
- Ja nic nie rozumiałem- żalił się Zając
Gdy wyszliśmy z muzeum pytaliśmy przechodniów, czy mogą zrobić na m zdjęcie przed muzeum. Jeden pan spojrzał na nas groźnie i zignorował prośbę. Nawet nam nie odpowiedział. Po prostu szybko poszedł dalej.W końcu jedna pani zgodziła się zrobić nam zdjęcie. Była bardzo miła.  Gdy mieliśmy już zdjęcie, z Zającem zrzucałem kartki papieru z schodów i łapałem je.
Później poszliśmy do muzeum narodowego i zaczęliśmy zwiedzać.
Dobra szukamy- powiedziała Marta, ale jak w muzeum  Fryderyka Chopina na początku było łatwo ale na ostatnim zadaniu było trudno
- Musimy znaleźć ten obraz- mówiła Marta.
Mama Zająca pokazała nam gdzie szukać. Po poszukiwaniach wszystko znaleźliśmy i czekaliśmy, kiedy rodzeństwo zająca skończy karty i tym razem to my ich pospieszaliśmy.
Gdy skończyli szybkim krokiem schodziliśmy na dół.  Marta spieszyła się na konie a ja chciałem coś zjeść bo od 5h nic nie jadłem. Wsiadaliśmy do samochodu  i wróciliśmy do domu.            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz