09.07.2013 Wtorek - Notatka Erika
W tym tygodniu przyjechał do nas kuzyn. Postanowiliśmy zapoznać go z grą 1,
2,3 warszawiakiem jesteś ty.
- Artur, Erik idziemy teraz do zoo - powiedziała moja mama - Musimy
wypełnić kartę zadań.
Na początku nie chciało mi się ale potem było fajnie. Nie było z nami Marty
( niech żałuje ) ponieważ pojechała do Poznania, do cioci. Tata zgodził się
podwieźć nas do zoo. Kiedy jechaliśmy był mały korek.
- Może wysiądziecie tu na parkingu, bo ja muszę wracać do pracy -
powiedział tata.
Zgodziliśmy się i wtedy zobaczyliśmy sportowy samochód bez rejestracji,
który tworzył cały korek.
Najpierw hamował i chwilę czekał, a potem rozpędzał się z wielkim
hukiem. Kiedy weszliśmy do zoo, zaczęliśmy rozglądać się za skrzynką.
- Patrzcie, tam - zawołała mama. Skrzynka stała obok ochroniarza.
Zapisaliśmy jej numer i zaczęliśmy poszukiwania. Na początku poszliśmy zobaczyć
foki i niedźwiedzie, ale niestety niedźwiedzie polarne schowały się przed
słońcem. Misią brunatnym było bardzo gorąco.
- A teraz bierzemy się do pracy - powiedziała mama. Wykonaliśmy pierwsze i
drugie zadanie. Uważam, że nie były trudne, ale wszystko jeszcze przed
nami.
- Patrzcie, pingwiny ! - zawołałem.
- Ale fajne - zachwycił się mój kuzyn.
- Spójrzcie jak ładnie pływają - z radością powiedziała mama. Jeszcze
chwilę popatrzyliśmy, zrobiliśmy zdjęcia i poszliśmy dalej. Potem przed zagrodą
z zebrami zobaczyliśmy potężne drzewo z ogromną dziuplą.
- Ciociu, czy mogę tam wejść ? -zapytał Artur.
- Spróbuj, tylko uważaj żebyś się nie zaklinował.
- Ja też chcę ! - zawołałem.
Ale gdy zobaczyliśmy ile tam jest pajęczyn od razu zrezygnowaliśmy.
Potem widzieliśmy wielbłądy, tygrysy i lwy, które bawiły się w
chowanego. W pewnym momencie lwica tak na nas popatrzyła, jakby chciała nas
zaatakować. Nawet moja mama się zaniepokoiła.
- Idziemy, idziemy, bo patrzy na nas jak na obiad - wzięła nas za ręce i
pociągnęła za sobą. Potem jedliśmy lody i gofry. Bardzo mi smakowały. Przy
następnym zadaniu musieliśmy pójść do chaty pod strzechą. Był tam sklep z
pamiątkami.
- Chciałbym kupić pamiątki dla siebie - powiedział mój kuzyn.
- Dobra, macie tu pieniążki możecie sobie coś kupić.
Ja wybrałem sobie rekina, a Artur węża, którego zawiesił sobie na
szyi. W zoo zachwyciły mnie nosorożce, mamusia z synkiem. Maluch był
bardzo słodki. Potem wziąłem od mamy aparat fotograficzny i zacząłem robić
zdjęcia lemurom. Są takie zabawne, jak król Julian z " Pingwinów z
Madagaskaru ". Niestety musieliśmy wychodzić, bo zadzwonił tata,
że na nas czeka przed wyjściem. Pożegnał nas ogromny hipcio pozując
do zdjęcia.
Galeria
Misie chowające się przed słońcem.
Ja z Arturem koło zagrody pingwinów.
Próbujemy wejść do dziupli.
Lwy bawią się w chowanego.
Głodna lwica.
Rodzinka nosorożców.
Wesołe lemury.
Hipcio